Wydawca: Gaming Tech Esports Media SA
Liczba stron: 400

Podczas recenzji pierwszego tomu „Gier, które trzeba znać„, zastanawiałem się, co ja napiszę o kontynuacji. A przecież na całość złożą się cztery książki. Napiszę, że całość jest jak w tomie pierwszym, ale gry inne? I cyk, czas na CSa? Nie głupie.
Ale na szczęście / nieszczęście, autorzy zrobili mi psikusa i tym razem wprowadzili sporo zmian. Poprzednio całość została podzielona na poszczególne lata, które zostały przedzielone dwustronicowymi polecajkami, a każda gra mała dla siebie dwie strony. Tym razem jest inaczej. Otóż mniej więcej pół książki to generacje. I tak poznajemy poszczególne konsole, które miały swoją premierę w wybranym zakresie czasu. Każda opisana na czterech stronach, czasem także dorzucony dodatkowy artykuł na temat jakichś akcesoriów (np. Kinect, PS Move). Potem szybki przegląd najlepszych gier. Dobranych dość wybiórczo i na pewno nie wyczerpująco. Chociaż samych gier, to też nie do końca dobre słowo, bo często są to całe serie. I nie zawsze na dwóch stronach, a często na czterech. I fajnie.
Drugie pół książki to już same gry, tym razem nie podzielone na lata, a na gatunki (choć między gatunkami, nie ma żadnego odstępu). I tu też zdarza się, że mamy omówione całe serie (choć nie zawsze, o co czasami by się prosiło) i też nie tylko na dwóch stronach, ale czasem także na czterech.
Całość uzupełniają jeszcze dodatkowe teksty jak np. co się stało z Guitar Hero, czy FIFA kontra PES. To też fajne.
Nad samym wydaniem nie będę się rozwodził, bo całość prezentuje się godnie. Twarda oprawa, dobry papier, dużo grafik. Tak samo jak w pierwszym tomie, tutaj nie ma do czego się przyczepić.
W recenzji poprzedniej książki pisałem, że czcionka mogłaby być nieco większa. Cóż… tutaj bywa jeszcze mniejsza.
„Gry, które trzeba znać. Tom II” to kontynuacja, która choć przynosi pewną rewolucję w samym układzie materiałów, to kontynuuje opis gier w znanej formule. Teksty nie są recenzjami, ale czyta się je przyjemnie i z zaciekawieniem. To się nie zmieniło. I to jest duży plus tej serii. Czekam na tom III. Ciekawe czy przyniesie kolejne zmiany.